Jak wywołać międzynarodowy skandal? Sprawa jest dość prosta, pod warunkiem że zrezygnuje się z tradycyjnych metod. Jeszcze do niedawna wystarczyło obnażyć tors i przeparadować środkiem ulicy, by zwrócić na siebie uwagę. Dzisiaj tego rodzaju próby są bezwartościowe.
A jeśli sumienie nie potrafi właściwie rozpoznać, co jest dobre, a co złe; gdy jest chore? Należy rozpoznać chorobę i zastosować odpowiednią terapię.
Warto chyba przypomnieć tę prawdę, że ludzie nie tylko są źli. Potrafią być również dobrzy. Z wielkim przekonaniem mówi o tym w wywiadzie (str. 28) ks. abp Józef Michalik. Jeszcze trochę, a o tym zapomnimy.
Oczywiście, niech nas gryzie sumienie. A sumienia będzie dużo w tym numerze „Gościa”.
Dzieciom. Ta wojna potrzebna jest dzieciom, przede wszystkim dzieciom jeszcze nienarodzonym. W czym rzecz?
Bzdury zawsze miały się dobrze. W każdym czasie i pod każdą szerokością geograficzną pleniły się jak zielsko.
W jednej ze stacji telewizyjnych pokazywany był program pod tytułem „Nie do wiary”. Jedynym wiarygodnym elementem tego programu był tytuł. Chyba wszystko, co można tam było zobaczyć, to były bzdury. Prawdziwy był tylko tytuł.
W ostatnich kilku tygodniach pod adresem nas, ludzi Kościoła, padło wiele gorzkich słów: zgorszenie, kryzys, dramat, grzech, niewierność. Trzeba przyznać, że często były to słowa prawdziwe.
Kiedy w ostatnią niedzielę brali Państwo do rąk „Gościa Niedzielnego”, nie można w nim było znaleźć odpowiedzi na dziesiątki pytań i wątpliwości, jakie pojawiły się wokół sprawy nowego metropolity warszawskiego.
Redaktorzy „Gazety Polskiej” zarzucili Księdzu Arcybiskupowi Stanisławowi Wielgusowi współpracę z peerelowską Służbą Bezpieczeństwa. W opinii wielu komentatorów artykuł złamał podstawowe standardy dziennikarskie.
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.